czwartek, 27 grudnia 2012

Notes

Dzięki różnym kursom scrapowym poznałam kilka bardzo sympatycznych dziewczyn, z którymi  umawiam się na zupełnie prywatne scrapowe spotkania :) Z okazji świąt postanowiłam zrobić notes dla Izy, z którą chyba najczęściej umawiam się na "papierowe szaleństwa". Wiem, że jest wielbicielką koronek, motyli, stylu "starociowego" więc notes musiał być właśnie w takim klimacie.

Jest dosyć gruby, w środku ma kilka przekładek i mam nadzieję, że będzie dobrze służył nowej 
właścicielce :) Zdjęcia są autorstwa Izy, ja niestety nie zdążyłam sfotografować notesu przed wręczeniem prezentu.

A oto i zdjęcia notesu:












niedziela, 16 grudnia 2012

Domek dla lalek - wreszcie gotowy :)

Jak być może pamiętacie, parę miesięcy temu wymyśliłam sobie, żeby mojej bratanicy podarować pod choinkę domek dla lalek. Sama nie wierzyłam, że uda mi się skończyć go na czas. Ale udało się :) Ostatnie detale zostały zainstalowane właśnie dzisiaj. W najbliższym tygodniu domek zostanie załadowany do samochodu i zawieziony na Podlasie, prosto do adresatki :)

Konstrukcja domku jest całkowicie autorska (choć oczywiście, nie ja osobiście go wyrzynałam :) Podłoga i stropy to płyta wiórowa o grubości 1,5 cm, zaś trzy elewacje i dach - płyta pilśniowa o grubości 0,4 cm. Szkielet budynku tworzą wspomniane płyty wiórowe, połączone na kołki i gwoździe (które też nie ja osobiście wbijałam :) Parapety są drewniane, drzwi - również, osadzone na prawdziwych, metalowych zawiasach (sama ich nie przykręcałam :) Detale ich wykonania widać niżej na zdjęciach. Domek przenosi się, chwytając za strop piętra. Elewacje i wnętrza pokojów oklejone są tapetami, których większość podarowała mi Magda z Poznania - dziękuję :) Tapetami też powyklejane są podłogi w niektórych pomieszczeniach. Łazienka ma na podłodze mozaikę, a w największych pokojach położone są najprawdziwsze panele. Mebelki są kupione; trzeba je tylko było poskładać i pomalować. Kubeczki i talerzyki kupiłam gotowe. Firanki uszyłam sama ze starych firanek i zakupionych na Ukrainie koronek. Własnej produkcji są schody, drabinka na strych, barierka na piętrze, kominki i obrazy na ścianach.

Domek od frontu posiada balkon i taras z basenikiem - wszystko wykonane z drewna i oklejone odpowiednimi tapetami. Oba elementy można zdemontować. Dach oklejony jest papierem ściernym, kominy - tapetą, a częściowo pomalowane na czarno.

Myślę, że obraz powie więcej niż słowa, więc zapraszam do oglądania zdjęć (dużo!) i filmików (dwóch).

Najpierw domek w całej okazałości od strony wewnętrznej. Na pierwszym zdjęciu za skalę robi mój Główny Konstruktor :) Ten od lotniskowca :) W końcu - co Politechnika, to Politechnika :)




A teraz elewacje zewnętrzne oraz zbliżenia balkonu, jednego z okien i drzwi wejściowych:










Pierwsze pomieszczenie za drzwiami to przedpokój z kanapą, stoliczkiem, dywanikiem i schodami na piętro. Na ścianie - Leonardo, oczywiście oryginał :)




Na parterze znajduje się salon z kominkiem, pianinem oraz krzesełkami i stolikiem z zastawą na cztery osoby.







Ostatnim pomieszczeniem na parterze jest kuchnia, którą postanowiłam urządzić w tonacji żółto-zielonej.




Po wejściu schodami na piętro trafiamy do małej sypialni - gabinetu. Pościele na łóżka szyła własnoręcznie moja zdolna Siostra :) Z tego pomieszczenia, po drabinie, można wejść na strych. Na ostatniej fotce widać sposób zainstalowania firanki na karniszu.




Największym pomieszczeniem na piętrze jest sypialnia. W kolorystyce dominują brązy. Na ścianach - Klimt :) Nad sypialnią mieści się strych - na razie niemal pusty. Jest tam tylko jeden obraz Malczewskiego, na zawieszenie którego na parterze ani na piętrze ostatecznie się nie zdecydowałam... Gdy w domku ktoś zamieszka, strych na pewno przeistoczy się w graciarnię :)



 


Ostatnim pomieszczeniem w domku jest łazienka - ściany niebieskie, umeblowanie białe. Na ścianie - Botticelli :)



A jeśli podobały Wam się zdjęcia, to jeszcze zalinkuję dwa filmiki - domek z przodu, domek z tyłu. Miłego oglądania :) 



sobota, 15 grudnia 2012

Biżuteria

Biżuterię robi się całkiem prosto i przyjemnie - oczywiście taką mało skomplikowaną. Wisiorek i jeden z pierścionków powstały na kursie o którym pisałam niedawno, ale dopiero teraz zostały sfotografowane :) Zarówno pierścionek jak i wisiorek są zalane specjalną masą - nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa, ale zakupiłam ją sobie, żeby potem nie zastanawiać się czego używałam do robienia biżuterii.







Po kursie, już w domku, postanowiłam sama spróbować zrobić pierścionek. Od siostry dostałam mnóstwo małych bursztynków, które własnoręcznie zebrała na plaży, dodałam niebieskie maciupkie kuleczki i zalałam masą - klejem. 

Pierścionek wygląda tak:



Mam nadzieję, że moje kolejne biżutereyjne wytwory będą wyglądały coraz lepiej :)

niedziela, 9 grudnia 2012

Kartek świątecznych ciąg dalszy i klimtowy wisiorek

Produkcja kartek świątecznych przybrała na sile :) To już właściwie ostatnie chwile, bo już niedługo należy je wysyłać, a znając pocztę polską i tak kartki dojdą po świętach :)

Moje kartki są dosyć proste, brak tu nadmiaru ozdobników, ale właśnie takie mi się podobają. Do ich zrobienia użyłam pięknego stempelka i tuszu w złotym kolorze. Wszystkie kartki są przestrzenne dzięki kosteczkom 3D.

Napisy świąteczne pochodzą z blogu jolagg , która tworzy przepiękne napisy, nie tylko świąteczne :)








W zeszłą sobotę w towarzystwie niezastąpionej Umbrelli wybrałam się do Manufabricum. Zapisałyśmy się na warsztaty robienie biżuterii. W przedświątecznej gonitwie to miła odskocznia od wszelkich świątecznych tematów i spraw. Robiłyśmy wisiorki, pierścionki, kolczyki, co kto chciał. Ja zrobiłam dwa wisiorki i pierścionek. Na razie prezentuję tylko wisiorek, dwie pozostałe sztuki mojej bezcennej biżuterii są u Umbrelli :) A tak poza tym polecam warsztaty w Manufabricum, atmosfera jest fantastyczna głównie dzięki właścicielce i twórczyni tego miejsca - Ani - Wolfann.
Do stworzenia wisiorka użyłam obrazka przedstawiającego dzieło Klimta (uwielbiam jego obrazy).
Wisiorek wygląda tak: