Jak być może pamiętacie, parę miesięcy temu wymyśliłam sobie, żeby mojej bratanicy podarować pod choinkę domek dla lalek. Sama nie wierzyłam, że uda mi się skończyć go na czas. Ale udało się :) Ostatnie detale zostały zainstalowane właśnie dzisiaj. W najbliższym tygodniu domek zostanie załadowany do samochodu i zawieziony na Podlasie, prosto do adresatki :)
Konstrukcja domku jest całkowicie autorska (choć oczywiście, nie ja osobiście go wyrzynałam :) Podłoga i stropy to płyta wiórowa o grubości 1,5 cm, zaś trzy elewacje i dach - płyta pilśniowa o grubości 0,4 cm. Szkielet budynku tworzą wspomniane płyty wiórowe, połączone na kołki i gwoździe (które też nie ja osobiście wbijałam :) Parapety są drewniane, drzwi - również, osadzone na prawdziwych, metalowych zawiasach (sama ich nie przykręcałam :) Detale ich wykonania widać niżej na zdjęciach. Domek przenosi się, chwytając za strop piętra. Elewacje i wnętrza pokojów oklejone są tapetami, których większość podarowała mi Magda z Poznania - dziękuję :) Tapetami też powyklejane są podłogi w niektórych pomieszczeniach. Łazienka ma na podłodze mozaikę, a w największych pokojach położone są najprawdziwsze panele. Mebelki są kupione; trzeba je tylko było poskładać i pomalować. Kubeczki i talerzyki kupiłam gotowe. Firanki uszyłam sama ze starych firanek i zakupionych na Ukrainie koronek. Własnej produkcji są schody, drabinka na strych, barierka na piętrze, kominki i obrazy na ścianach.
Domek od frontu posiada balkon i taras z basenikiem - wszystko wykonane z drewna i oklejone odpowiednimi tapetami. Oba elementy można zdemontować. Dach oklejony jest papierem ściernym, kominy - tapetą, a częściowo pomalowane na czarno.
Myślę, że obraz powie więcej niż słowa, więc zapraszam do oglądania zdjęć (dużo!) i filmików (dwóch).
Najpierw domek w całej okazałości od strony wewnętrznej. Na pierwszym zdjęciu za skalę robi mój Główny Konstruktor :) Ten od lotniskowca :) W końcu - co Politechnika, to Politechnika :)
A teraz elewacje zewnętrzne oraz zbliżenia balkonu, jednego z okien i drzwi wejściowych:
Pierwsze pomieszczenie za drzwiami to przedpokój z kanapą, stoliczkiem, dywanikiem i schodami na piętro. Na ścianie - Leonardo, oczywiście oryginał :)
Na parterze znajduje się salon z kominkiem, pianinem oraz krzesełkami i stolikiem z zastawą na cztery osoby.
Ostatnim pomieszczeniem na parterze jest kuchnia, którą postanowiłam urządzić w tonacji żółto-zielonej.
Po wejściu schodami na piętro trafiamy do małej sypialni - gabinetu. Pościele na łóżka szyła własnoręcznie moja zdolna Siostra :) Z tego pomieszczenia, po drabinie, można wejść na strych. Na ostatniej fotce widać sposób zainstalowania firanki na karniszu.
Największym pomieszczeniem na piętrze jest sypialnia. W kolorystyce dominują brązy. Na ścianach - Klimt :) Nad sypialnią mieści się strych - na razie niemal pusty. Jest tam tylko
jeden obraz Malczewskiego, na zawieszenie którego na parterze ani na piętrze ostatecznie
się nie zdecydowałam... Gdy w domku ktoś zamieszka, strych na pewno przeistoczy się w graciarnię :)
Ostatnim pomieszczeniem w domku jest łazienka - ściany niebieskie, umeblowanie białe. Na ścianie - Botticelli :)
A jeśli podobały Wam się zdjęcia, to jeszcze zalinkuję dwa filmiki - domek z przodu, domek z tyłu. Miłego oglądania :)