Świąteczne pierniczki właściwie już zostały zjedzone, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je piec również w okresie poświąteczno-karnawałowym, a nawet przez cały rok.
Mam swój wypróbowany przepis na pierniczki, pochodzi z książki "Ozdoby z piernika" autorstwa Agnieszki Bojrakowskiej-Przeniosło. Jego zaletą jest to, że ciasto nie musi leżeć "nastu" godzin, pierniczki wykrawa się z niego od razu po zagnieceniu.
Składniki:
50 dag mąki pszennej
20 dag cukru pudru
20 dag miodu (może być sztuczny, ale ja wolę prawdziwy)
12 dag masła lub margaryny
2 jajka
1 dag sody oczyszczonej
1 opakowanie przyprawy do piernika
2 łyżki kakao
Mąkę należy wymieszać z sodą. Miód lekko podgrzać, dodać do niego przyprawę do piernika, wymieszać.
Na stolnicy zagnieść ciasto z wszystkich podanych składników. Po wyrobieniu ciasta należy je rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm, a następnie wykrawać pierniczki za pomocą foremek. Przed włożeniem do piekarnika należy je posmarować białkiem. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni 10-15 minut. Autorka książki podaje czas pieczenia - 15 minut, ale moim pierniczkom wystarczyło 10 minut.
Po upieczeniu i wystudzeniu, pierniczki można polukrować lub ozdobić polewą czekoladową.
Ja swoje, ozdobiłam lukrem, ale bardzo dużo wysiłku mnie to kosztowało, lukrowanie to jednak ciężka praca :)
Moje pierniczki prezentowały się tak:
Lukrowanie jest pracochłonne ale wcale nie ciężkie. :) Ono trzeba się za nie umiejętnie zabrać ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają prześlicznie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚlicznie - i już wyobrażam sobie ich nieziemski zapach...
OdpowiedzUsuńWyglądaja smakowicie i czuję ich zapach !!!
OdpowiedzUsuńAleż pięknie ozdobione!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku!
Śliczne ;]
OdpowiedzUsuń