W tym roku po raz pierwszy na święta piekłam babę. Przepis znalazłam gdzieś w internecie, niestety nie pamiętam adresu strony :( Ale wyszła pyszna - wyrosła tak jak powinna wyrosnąć baba drożdżowa, poza tym była puchata, delikatna i wcale nie sucha. Myślę, że dosyć długo zachowuje swoją wilgotność i świeżość - nie będę jednak miała okazji tego sprawdzić sama, bo został już tylko jeden kawałeczek, który na pewno nie dotrwa do jutra.
Oto składniki na bakę:
niecałe 2 szklanki mąki
30 g świeżych drożdży
3 żółtka
1 jajko
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru plus jedna łyżeczka do drożdży
70 g masła
odrobina ekstraktu z wanilii
opcjonalnie rodzynki (ja piekłam bez rodzynek)
masło i kasza manna do formy
Wykonanie:
Masło należy rozpuścić. 3 żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Następnie rozpuścić drożdże w ciepłym mleku, dodać 1 łyżeczkę cukru. Odstawić do wyrośnięcia. Do masy żółtkowej dodać mąkę,całe jajko, drożdże rozpuszczone w mleku, rozpuszczone masło, ekstrakt waniliowy i rodzynki (jeśli je dodajemy). Całość wymieszać łyżką (jest dosyć rzadkie). Ciasto przykryć ściereczką i zostawić na ok. 1,5 godz. do wyrośnięcia. Po tym czasie formę na babę wysmarować masłem i wysypać kaszą manną. Przełożyć ciasto do foremki i ponownie odstawić na 1,5 godz. Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 ºC i piec 25-30 minut. Pod koniec pieczenia przykryć ciasto folią aluminiową - inaczej ciasto będzie zbyt ciemne.
Po wystygnięciu wyjmujemy ciasto z foremki. Gotową babę można polukrować.
Moja prezentuje się tak (a właściwie prezentowała się):
Cudna :) Uwielbiam babki :) Wypróbuję przpis.
OdpowiedzUsuńKawała już pewnie nie ma... :(
OdpowiedzUsuń... a te cudne pisanki są drapane własnoręcznie?
Pozdrawiam :)