sobota, 5 stycznia 2013

Na Sylwestra do Czech

Wprawdzie jeszcze nie skończyłam opisywać mojego wakacyjnego wyjazdu na Ukrainę, ale żeby przekazać wrażenia na gorąco, przeskoczę na chwilę za naszą południową granicę :)

W tym roku na Sylwestra skorzystaliśmy z zaproszenia naszych starych dobrych znajomych z Brna. Dojechaliśmy tam metodą kombinowaną. Z Warszawy wystartowaliśmy nocnym autobusem w czwartek 27 grudnia, by po średnio przespanej nocy dojechać na krótko przed szóstą rano do Pragi.

W Pradze byliśmy już wiele razy, ale po raz pierwszy widzieliśmy to miasto tak puste, jakby zaraza przez nie przeszła :) Na Václaváku - pojedynczy przechodnie, na Rynku - żywej duszy, na Moście Karola - jeden fotograf...

 


Posiedzieliśmy chwilkę przy herbatce na Rynku Małostrańskim, a gdy wyszliśmy - było już całkiem jasno. Wsiedliśmy w tramwaj i pojechaliśmy do ogromnej pasmanterii :) A potem - do równie ogromnych księgarni :)



Po zakupach udaliśmy się do naszej ulubionej gospody, ukrytej w jednej ze staromiejskich piwnic. Bo wbrew pozorom, nawet w samym centrum praskiego starego miasta można znaleźć pustawy lokal, w którym za normalną cenę podają smażony ser i polewają piwo :) W końcu rdzenni Prażacy też muszą mieć gdzie przyjść na obiad :)







A po południu wsiedliśmy do ekspresu "Brneński Smok" i pojechaliśmy do Brna, gdzie kolega odebrał nas z dworca.

Sobotę spędziliśmy, snując się uliczkami dawno nie widzianego Brna i zaglądając do antykwariatów i innych sklepów.





W niedzielę pojechaliśmy autobusem do Kromierzyża. Znajduje się tam ładne stare miasto z kilkoma świątyniami (największą jest monumentalny, neogotycki kościół św. Maurycego), barokowym słupem morowym (stawiano je jako wota za oddalenie epidemii) oraz, wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, zespołem pałacowo-parkowym, należącym niegdyś do tutejszych arcybiskupów. 


Jednakże, zimą w Czechach wszystkie rezydencje tego typu są zamknięte, więc sam pałac obejrzeliśmy jedynie z zewnątrz. Z tej samej przyczyny nawet nie nastawialiśmy się na obejrzenie ogrodu kwiatowego. W zupełności jednak usatysfakcjonowała nas wizyta w ogromnym parku pałacowym, zabudowanym sztucznymi ruinami, kolumnadami i innymi obiektami małej architektury. Szczególną atrakcją jest znajdujące się na jego terenie małe ZOO. O ile małpy czy bobry siedzą zamknięte w klatkach, o tyle wszelkiego rodzaju ptactwo biega swobodnie po parkowych alejkach, a po otwartym wybiegu spacerują daniele, owce i osły. W dodatku, w parku spotkać można zające i wiewiórki.







Odwiedziliśmy też Muzeum Regionalne - również zaskakująco duże, jak na niewielką w sumie miejscowość. W dawnych piwnicach staromiejskich kamienic umieszczono multimedialną wystawę archeologiczno-historyczną, zaś na piętrach znajdują się ekspozycje przyrodnicze, folklorystyczne, galerie malarstwa i fotografii.

W Kromierzyżu byliśmy pierwszy raz, ale na pewno jeszcze kiedyś przyjedziemy tam latem. I nie w niedzielę, kiedy to czeskie miasteczka są całkowicie wymarłe i wszystko pozamykane jest na cztery spusty :)

Samego Sylwestra spędziliśmy na domowej imprezie razem z naszymi znajomymi Czechami (czy konkretnie, Morawiakami - bo oni swoją odrębność regionalną silnie podkreślają) i już nazajutrz musieliśmy wracać do domu, bo drugiego stycznia to przecież normalny dzień pracy... :(

4 komentarze:

  1. Zawsze jestem zdania,ze dysponując kilkoma dniami wolnego,należy ruszyć w podróz.Tyle ciekawych rzeczy można zobaczyć i mnóstwo wspomnień zachować.Miła wycieczka,tyle zabytków,sklepów,uliczek knajpek.Domagam się stanowczo relacji z pasmanterii i księgarni:))Na pewno wszystkim spodobałoby się tam.
    Zazdroszczę wyjazdu,mnie w tym roku nie było dane.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale ja Ci zazdroszczę tego wyjazdu!!! pomimo, że Czechy są tak blisko, nigdy nie udało mi się tam pozwiedzać niczego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny Sylwester. Piernikowa szopka wygląda wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wyjazd:) Szczerze zazdroszczę wrażeń, smazonego sera i piwa;)
    Ja tęsknię za Velvetem :) w Polsce baaardzo ciężko kupić!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)