poniedziałek, 9 lipca 2012

Kartkowo, notesowo, wyzwaniowo

W przerwach między chodzeniem do pracy a szykowaniem się do urlopu, zrobiłam kilka rzeczy, w tym zaproszenia na chrzest siostrzenicy, które jednak zaprezentuję nieco później.
Z okazji chrzcin zrobiłam też pamiątkową karteczkę, którą chciałbym zgłosić do wyzwania Na Strychu. Warunkiem jest użycie fragmentu z gazety, druku. Kartka jest w pastelowych kolorach, użyłam tez ślicznej koronki, którą wylosowałam na warszawskim zlocie scrapowym właśnie na stoisku sklepu Na Strychu.
A oto banerek do stryszkowego wyzwania:


A teraz karteczka, którą zgłaszam do wyzwania:




Kolejna praca, którą zrobiłam, to notesik, który chciałam zgłosić zarówno na wyzwanie gazetowe Na Strychu, jak i na wyzwanie Retro w CraftHouse. Poniżej banerek, prezentujący to wyzwanie:

Notesik powstał z nowych papierów UHK Gallery Le Journal. Do zrobienia notesika użyłam zarówno swojego nowego stempelka (Mucha) jak i bindownicy, z posiadania której jestem bardzo zadowolona :) Produkt CraftHouse, który użyłam do notesika, to przepiękna retro zawieszka w kształcie zegara.

Notesik prezentuje się tak:








piątek, 6 lipca 2012

Album

Album ze zdjęciami mojej małej siostrzenicy powstawał dosyć długo. To prezent dla Dziadków. Do zdjęć, które są w różnej tonacji kolorystycznej, najbardziej pasowały mi papiery The ScrapCake. Najwięcej pracy kosztowało mnie oklejenie bazy albumowej papierem oraz dobór kolejności zdjęć. Ozdabianie poszło już w miarę sprawnie, ale zrobienie całości zajęło mimo wszystko sporo czasu.
Album wygląda tak:











wtorek, 3 lipca 2012

Spotkanie scrapowe

Dzięki warsztatom w Scrap Studio, poznałam kilka sympatycznych dziewczyn, z którymi postanowiłyśmy kontynuować spotkania scrapowe zupełnie prywatnie. Pierwsze nasze spotkanie, po długich i trudnych ustaleniach (pięciu zajętym osobom bardzo trudno jest się umówić na wspólny termin), odbyło się 24 czerwca u mnie w domu. Miało być nas pięć, ale z powodów nagłych, ostatecznie spotkałyśmy się we cztery - ja, czyli Kasia, Magda, Iza (Umbrella) oraz Ania.
Piękna pogoda za oknem sprzyjała pracy twórczej i miłym pogawędkom. Tego dnia realizowałyśmy pomysły Ani, która nauczyła nas, jak zrobić czekoladownik i przypominacz. Czekoladownik tak mi się spodobał, że na pewno jeszcze go zrobię nie raz - tym bardziej, że jest świetny na słodki prezent.
Przy robieniu przypominacza musiałyśmy podkręcić troszkę tempo naszej pracy, bo godzina nieco późna się zrobiła. A przypominacz, to karteczki, które dzięki temu, że zostały przymocowane do magnesika, można zawiesić na lodówce i w razie potrzeby, notować na nich, co tylko przyjdzie nam do głowy.
Każda z dziewczyn przyniosła swoje ulubione papiery i materiały, ale największe wzięcie miała maszynka Magdy, a szczególnie wykrojnik, który ochrzciłyśmy nazwą "koperek" (być może taka jest prawidłowa nazwa tego wykrojnika - ale pewności nie mam).
Jednym słowem, nasze spotkanie stało pod znakiem koperku, ale trudno zaprzeczyć, że nie dodaje on uroku niemalże każdej scrapowej pracy.
Zgodnie orzekłyśmy, że ta maszynka to skryte marzenie każdej z nas :)
Kolejne spotkanie mamy zaplanowane po naszych urlopach; mamy nadzieję, że uda nam się spotkać w sierpniu. Tym razem, być może, będziemy już scrapowały całą piątką - tak, jak pierwotnie miałyśmy zaplanowane.

A poniżej - sesja fotograficzna, dzieło Izy :)

Tutaj pracowicie lepimy nasze dzieła:






Niektóre z nas zeszły dosłownie do parteru :)



Magda udziela nam instruktażu, jak korzystać z maszynki, po czym same próbujemy :)




Wybór guziczków to naprawdę trudna sprawa:



Nasze czekoladowniki razem...


...i w parach (mój i Magdy):



oraz Izy i Ani:


Nasze przypominacze jeszcze nie gotowe:

 

A tu wszystkie trzy; niestety przypominacz Ani nie został sfotografowany, a mój do tej pory nie jest ostatecznie wykończony (ten kwiatowy jest Magdy, a w fiolecie - Izy).



I na tym koniec fotorelacji. Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie :)

niedziela, 1 lipca 2012

Kartkowo




Kartka, którą dzisiaj pokazuję, powstała ponad miesiąc temu, ale w końcu doczekała się prezentacji :) Nauczona na warsztatach, że kartki przestrzenne prezentują się o niebo lepiej, użyłam do jej stworzenia sporej ilości kosteczek dystansowych. Później było troszkę problemów z włożeniem kartki do koperty, ale na szczęście, udało się :) Poza tym, tym razem nie użyłam gotowych kwiatków, a pracowicie wycinałam je z papieru. Do całości dodałam trochę perełek w płynie, bez których coraz częściej jest mi trudno się obejść :)
Całość prezentuje się tak:





Również jakiś czas temu poprosiłam Asię, która tworzy cudowne rzeczy z filcu, o zrobienie małego, koniecznie różowego kotka dla dziecka znajomych. Asia spisała się rewelacyjnie. Do tego przysłała mi również przepiękne kolczyki filcowe i wycinanki, które bardzo lubię. Zobaczcie, jakie piękne rzeczy stworzyła:








sobota, 23 czerwca 2012

Wymiana notesowo-zakładkowa "Na Strychu"

Jakiś czas temu brałam udział w wymianie tagowej zorganizowanej przez sklep Na strychu. Zabawa bardzo mi się spodobała więc i teraz korzystam z okazji i biorę udział w kolejnej wymianie. Tym razem należy zrobić notes i zakładkę o tematyce letniej. Szczegóły są tutaj. Jest jeszcze troszkę czasu, więc zachęcam do robienia notesików :)
Mój notes powstał z letnich - plażowych papierów The ScrapCake. Przeleżały u mnie spory kawałek czasu, wprawdzie bardzo mi się ta kolekcja podoba, ale jakoś nie miałam okazji żeby ją wcześniej użyć. 

Późna godzina nie nastraj do pisania długich postów - oczy same się zamykają :) Pozostaje więc tylko zamieścić zdjęcia notesu i zakładki, mam nadzieję, że spodobają się osobie, której przypadną w udziale.








niedziela, 10 czerwca 2012

Dłuższa historia o tym, jak zbudować okręt i dom :)

Osoby: Mama, Tata, Dziecko, Ciocia, Wujek, samolociki, lotniskowiec.

Pewnego razu, Ciocia i Wujek pojechali do starych, dobrych znajomych, mieszkających tuż pod Poznaniem. Ich bardzo grzecznemu ;) Dziecku kupili w prezencie zestaw metalowych samolocików. Razem z podobnymi, przez Dziecko już posiadanymi, utworzyły one całkiem pokaźną flotę powietrzną, składającą się z kilkunastu jednostek. Nie pamiętam już dokładnie, czy to Tacie, czy Wujkowi nieopatrznie wówczas wyrwało się, że teraz Dziecku przydałby się jeszcze lotniskowiec. Oczywiście, Dziecko pomysł podchwyciło natychmiast i przez cały wieczór chodziło za oboma panami, lobbując za budową lotniskowca. Nad ranem drugiego dnia okazało się, że przez noc Dziecku pomysł ten wcale nie wywietrzał z głowy. Chodziło i marudziło wciąż o lotniskowcu. Mama i Ciocia naciskały więc na Tatę i Wujka, że skoro chlapnęli już o tym okręcie, to niech go teraz zmaterializują – grożąc, w razie niespełnienia żądań, odsunięciem co najmniej od stołu ;) Radzi nieradzi, Tata z Wujkiem przejrzeli zasoby piwniczne i garażowe, ale niczego, zdatnego do budowy lotniskowca, nie znaleźli. Dziecko nie przyjęło tego faktu do wiadomości i gdy wyjeżdżaliśmy dnia trzeciego, żegnał nas płacz Dziecka, które nadal chciało mieć lotniskowiec...

Po powrocie do domu, powodowany honorem, Wujek w parę wieczorów lotniskowiec zbudował i przy następnym spotkaniu wręczył Dziecku, które odwdzięczyło się lakonicznym stwierdzeniem: "No, taki prezent to mi się podoba!" :)

Nawet najbardziej skomplikowana konstrukcja zaczyna się od pierwszego cięcia :)


Tu, na dolnym pokładzie, będą garaże dla samolotów...


...a główny pokład będzie słuzył oczywiście do startów i lądowań.


Tak wyglądał okręt po pomalowaniu w barwy zasadnicze...


...a tak - po dodaniu wszystkich drobiazgów i polakierowaniu.

A tak się prezentował już po wręczeniu Dziecku, w trakcie zabawy:

 






A piszę o tym wszystkim, bo sama byłam świadkiem powyższych wydarzeń jako Ciocia, zaś Wujek - to znany z losowania wyników mojego candy, Zupełnie Nie Święty Mikołaj.

Niedawno więc, korzystając z jego umiejętności posługiwania się gwoździami, wiertarką, wyrzynarką i innymi dziwnymi urządzeniami ;) zleciłam mu zaprojektowanie i wzniesienie domku dla lalek, który będę chciała doposażyć i przy nadarzającej się okazji wręczyć mojej bratanicy. Nie ukrywam, że zafascynowały mnie i zainspirowały do działania zdjęcia domku, wykonanego przez Magdę (link do postu). Dziś mój domek jest już niemalże gotowy w stanie surowym (ale jeszcze powstał pomysł powiększenia dolnego okna do rozmiarów portfenetru i zainstalowania na zewnątrz tarasu z balustradką, więc ostateczny wygląd trochę się zmieni) i prezentuje się w taki oto sposób:

 Wyrzynanie elewacji.


Wszystkie części układanki-zbijanki - jeszcze luzem :)

A tu już - stan surowy:






Teraz sporo roboty przede mną... Kupiłam już wprawdzie i poskładałam mebelki, ale trzeba je będzie jeszcze pomalować... Na ścianach domku ponaklejać tapety i kafelki; nad oknami pozawieszać karnisze... Powstawiać framugi okienne i drzwiowe... Położyć dachówkę...

A chciałabym z tym wszystkim zdążyć na Gwiazdkę... :)

A tak w ogóle, to cały ten post piszę z rejsowego autobusu, w którym jest Internet! Właśnie przejeżdżamy przez Łódź, wracając z Poznania :)